Kilkanaście dni przerwy w pisaniu na pewno nie wpływa dobrze na liczbę wyświetleń bloga (o ile ktoś to czyta), ale takie życie. Po prostu nie zawsze mi się chce lub nie mam natchnienia. Bywa. Tym razem coś mnie jednak natchnęło i zachciało mi się :)
|
Last Dayz by kupson - kupson.fotolog.pl |
Tajemnicą nie jest, że moje zainteresowanie hardcorem zaczęło się wcale nie tak dawno, więc weteranem sceny nie jestem. Obraz tego jak było "kiedyś" buduję na podstawie opowiadań, zinów itp. Kiedy tak śledzę obecną kondycję polskiej sceny hc, to mogę stwierdzić, że dzieje się co raz więcej i co raz lepiej. Ostatnimi czasy powstało sporo naprawdę świetnych kapel, a pewnie drugie tyle siedzi na razie w garażach lub salach próby by zaatakować wkrótce. Najlepsze jest to, że każda kolejna nowa kapela wydaje po prostu świetny materiał, którego słucha się non stop.
W ubiegłym roku pokazało się kilka naprawdę zajebistych dem. Chociażby Last Dayz, Thug x Life, Desperate Times, do tego EP takich zespołów jak Identity czy Pain Runs Deep i sporo więcej. Gusta są różne, ale ja każde z tych wydawnictw łykałem za pierwszy razem, słuchanie ich sprawiało i wciąż sprawia mi dużo frajdy, tym bardziej, że każdy gra w nieco inny sposób. W Identity słychać na przykład wpływy Cro-Mags, nie mam tutaj do czynienia z żadną kopią, w żadnym wypadku. Wszystko zagrane jest w sposób chyba rzadko lub wcale wcześniej nie spotykany na polskiej scenie. Co prawda demo Thug x Life trwa nieco ponad 7 minut, ale te 5 utworów przez pewien czas zapętlałem bez końca.
|
Thug x Life |
Tymczasem minęło już prawie 5 miesięcy 2011 roku i trzeba przyznać, że też nie ma na co narzekać. Dzieje się sporo. Na horyzoncie nowa EP Last Dayz, wydane zostało po dłuższym czasie na kasecie demo Iron to Gold, za jakiś czas pokaże się także split Last Believer/Slip, Desperate Times też mają w planach nagranie nowej EP. Powyższe to tylko mała część. O jakiejkolwiek nudzie nie może być mowy. Na pewno będzie czego słuchać, czym się jarać. Moją uwagę zwrócił również utwór Hard to Breathe
"hopeless youth", który to ukaże się na kompilacji "Warsaw Punk Attack". Jeżeli na jakimś przyszłym wydawnictwie będą podążać tą drogą to ja już się nie mogę doczekać. Zresztą, jaram się na myśl o każdym z wyżej wymienionych wydawnictw. Wszelkie przedpremierowe numery wskazują, że ten rok może przebić kolejny, aż strach pomyśleć co będzie w 2012 (oczywiście poza końcem świata).
Do tego jest co czytać, co jakiś czas pokazuje się jakiś nowy zin lub kolejny numer jakiegoś bardziej zasłużonego pisma. Jeżeli chodzi o koncerty nie można narzekać na ich brak. Momentami, w trosce o własną kondycję finansową, trzeba dokonywać trudnych wyborów między poszczególnymi gigami, ale cóż począć.
Tak naprawdę to nie wiem czy udało mi się przekazać wszystko co chciałem przekazać, mam nadzieję, że tak. Pomysł na ten wpis wpadł mi do głowy podczas wczorajszego wypadu na rower, więc pewnie w międzyczasie sporo ciekawych myśli wypadło mi z głowy, trudno. Prawdopodobnie niczego odkrywczego nie napisałem. Jednak na podsumowanie nie wypada napisać czegokolwiek innego, jak tego, że jest bardzo dobrze, a kto wie czy nie będzie jeszcze lepiej i tego życzę zarówno sobie jak i Wam. Jeżeli ktoś twierdzi inaczej to cóż...jego sprawa, hehe.